Zaledwie dzień przed 25. rocznicą Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ludzkość boryka się z luką w swej obecności w przestrzeni kosmicznej.
2 listopada 2000 r. statek kosmiczny Sojuz TM-31 dokował się do modułu Zvezda Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Na pokładzie byli kosmonauci Roskosmosu Yuri Gidzenko i Sergei Krikalev oraz astronauta NASA Bill Shepherd. Byli znani jako Ekspedycja 1, pierwsza załoga długoterminowa, która zamieszkała na ISS.
<br />Od ich przybycia na ISS na stałe przebywają ludzie, co stanowi największą, jak dotąd, najdłuższą obecność w historii lotów kosmicznych. NASA planowała tej jesieni uczcić 25-lecie obecności ludzi na ISS, ale federalne zamknięcie rządu, które rozpoczęło się 1 października, w dużej mierze to uniemożliwiło.
<br />Zanim jednak doszło do zamknięcia, obchody rocznicy były przyćmione pytaniami dotyczącymi długoterminowej przyszłości NASA w niskiej orbicie okołoziemskiej (LEO). O ile nie nastąpi nagły wypadek, stacja pozostanie obsadzona aż do końca dekady, po czym NASA przeniesie się na jedną lub więcej stacji komercyjnych, których rozwój agencja wspierała.
<br />Jednak zmiana polityki postawiła to płynne przejście pod znakiem zapytania. Zamiast nakładania się, może wystąpić luka czasowa między zakończeniem operacji ISS a debiutem jej komercyjnych następców. Co więcej, nie ma gwarancji, że nawet gdy te stacje komercyjne będą gotowe, NASA będzie z nich korzystać nieprzerwanie, a raczej może wybrać krótsze misje z przerwami między nimi.
<br />„Byłoby to katastrofalne z perspektywy obecności dyplomatycznej, gdybyśmy nie mieli stałej ludzkiej obecności w kosmosie. Byłoby to katastrofalne z perspektywy naukowej,” powiedział 21 października były administrator NASA Jim Bridenstine. Mówił na wydarzeniu organizowanym przez Centre for Strategic and International Studies, upamiętniającym 25. rocznicę stałych załóg na ISS.
<br />Inni, na przykład Phil McAlister, który odszedł z NASA na początku tego roku po prawie 20 latach pracy w siedzibie NASA, gdzie kierował działem ds. komercyjnego kosmosu agencji, który nadzorował program CLD, są mniej zaniepokojeni.
<br />„Sposób, w jaki niektórzy ludzie odnoszą się do potencjalnej ‚luki’ w ciągłej obecności ludzi z USA w kosmosie, sugerowałby, że to tytuł nowego horroru,” napisał w jednym z serii esejów publikowanych na LinkedIn, wspierających zaktualizowaną strategię CLD agencji.
<br />Teraz firmy i cywilni liderzy w dziedzinie kosmosu starają się określić, jak obecność ludzi w kosmosie będzie wyglądać w przyszłych pięciu do dziesięciu lat, jeśli w ogóle będzie, i kto zbuduje stacje kosmiczne, na których będą mieszkać.
<br />Przed końcem lipca NASA szykowała się do tego, co nazwała Phase 2 programu Commercial Low Earth Orbit Destinations, czyli CLD, stworzonego do wspierania firm budujących własne stacje kosmiczne. W Fazie 1 NASA zapewniła finansowane Umowy Space Act (Space Act Agreements) firmom Blue Origin i Starlab Space, joint venture prowadzonej przez Voyager Space, w celu rozwijania projektów proponowanych stacji. NASA miała oddzielną umowę z Axiom Space, która dawała firmie dostęp do portu dokowania ISS w celu przymocowania modułów stacji komercyjnej, podczas gdy kilka innych firm dążących do stacji kosmicznych miało niefundowane umowy, w których NASA zapewniała wsparcie technologiczne.
<br />Faza 2, otwarta dla tych firm i innych, miała zapewnić kontrakty o stałej cenie dla jednej lub więcej firm, aby objąć certyfikację tych komercyjnych stacji kosmicznych dla astronautów NASA i ich początkowe użycie. Wniosek o propozycje (RFP) dla Fazy 2 miał być opublikowany do końca września, chociaż na koniec lipca NASA nie przedstawiła jeszcze wersji roboczej do komentowania przez branżę.
<br />Dyrektywa polityki NASA, podpisana 31 lipca przez nowego tymczasowego administratora agencji, Seana Duffy’ego, zmieniła te plany. „Aby osiągnąć cele systemu komercyjnego w ramach proponowanego budżetu, wymagana jest modyfikacja obecnego podejścia do platform LEO,” stwierdził memo. W przytoczonych projekcjach w budżecie administracji na 2026 rok zakładano, że dla programu CLD dostępne będzie 2,1 miliarda dolarów do 2030 r.
<br />Memo ujawnił, że panel ds. nabyć NASA zatwierdził następną fazę programu CLD w zeszłym grudniu, pomimo prognozowanego deficytu finansowego w wysokości 4 miliardów dolarów, o którym agencja wcześniej nie wspominała. Program uznano za „wysokiego ryzyka nabycie”, ponieważ NASA musiałaby wnioskować o dodatkowe finansowanie.
<br />Zmieniony plan miał zlikwidować kontrakt o stałej cenie i zamiast tego zastosować kolejny zestaw finansowanych Umów Space Act (Space Act Agreements) dla co najmniej dwóch firm. Umowy te miałyby wspierać firmy podczas rozwoju proponowanych stacji kosmicznych, kończąc na „demonstracyjnej załodze w przestrzeni kosmicznej”.
<br />Memo, być może jeszcze istotniejsze, wydaje się odsuwać od utrzymania ciągłej obecności ludzi na orbicie. „Końcowa zdolność (wcześniej nazywana Pełną Zdolnością Operacyjną) początkowo wymagana przez NASA nie będzie już wiążąca,” stwierdzono.
<br />NASA wcześniej definiowała Pełną Zdolność Operacyjną jako stałe posiadanie czterech osób, w tym dwóch astronautów NASA, na stacji.
<br />„Minimalna wymagana zdolność będzie wynosić 4 załogi na okres 1 miesiąca,” stwierdziła dyrektywa. Ponieważ mało prawdopodobne było, że któraś stacja będzie wymieniać załogi co miesiąc — transport to jeden z największych kosztów prowadzenia ISS, a prawdopodobnie także będzie dla stacji komercyjnych następców — NASA wydawała się porzucać stałą ludzką obecność w LEO.
<br />NASA 5 września opublikowała roboczą wersję zapytania ofertowego dotyczącego zreformowanej CLD Fazy 2, obecnie nazywanej Commercial Destinations – Development and Demonstration Objectives. Wykazało to, że demonstracja lotu wspomniana w dyrektywie będzie czteroosobową załogą udającą się na stację komercyjną na co najmniej 30 dni, minimalna zdolność cytowana w tym memo. Celem jest przeprowadzenie misji demonstracyjnej do 2030 r.
<br />Na branżowym wydarzeniu trzy dni później Angela Hart, kierowniczka programu CLD w NASA, argumentowała, że pomimo języka o minimalnych długościach misji w dyrektywie i zamówieniu, agencja nie rezygnuje z misji o długim czasie trwania.
<br />„Nie powiedziałabym, że NASA całkowicie przeszła na miesięczne rotacje załogi,” powiedziała. „Długoterminowym celem NASA nie jest posiadanie tylko misji trwającej jeden miesiąc.”
<br />NASA nie przedstawiła, jak miałaby przejść na dłuższe misje lub ciągłą obecność, co byłoby nabywane w przyszłej trzeciej fazie programu CLD. Jednak Hart przyznała, że może między ISS a stacjami komercyjnymi wystąpić luka, a harmonogram wycofania ISS nie byłby powiązany z harmonogramem stacji komercyjnych.
<br />„Nasze plany rozwojowe nie są związane z życiem ISS ani decyzjami o deorbitacji, choć NASA bardzo chce ograniczyć lukę, jeśli to możliwe,” powiedziała. „Dwa elementy nie są już ze sobą związane. Nie ma punktu decyzyjnego, który mówi, że gdy mamy CLD, zakończymy ISS.”
<br />Zmiana planów NASA dotyczących programu CLD zaskoczyła przemysł, ponieważ firmy zakładały, że NASA utrzyma ciągłą obecność w LEO.
<br />„Dyrektywa, która wyszła, zaskoczyła wszystkich” — powiedział Tejpaul Bhatia, były dyrektor generalny Axiom Space, w wywiadzie. Mówił o zapowiedzi firmy z 25 września, że kupi od Redwire panele słoneczne do swojego pierwszego modułu stacji kosmicznej.
<br />Gdy firmy przyswajały sobie zmianę polityki i przeglądały projekt przetargu, unikały, przynajmniej publicznie, dokonywania poważnych zmian w swoich podejściach.
<br />„Nie zobaczycie u nas żadnych masowych zmian,” powiedział Bhatia. Firma zaktualizowała swój plan montażowy dla Stacji Axiom w zeszłym roku, tworząc samodzielną stację z pierwszymi dwoma modułami, co – według niego – „dobrze pasuje” do intencji dyrektywy.
<br />Jednak Axiom dokonał zmian w kierownictwie. 15 października ogłosił, że zastąpił Bhatia, który był dyrektorem generalnym przez mniej niż pół roku, Jonathanem Cirtainem, wcześniej dyrektorem w firmie BWXT zajmującej się technologią jądrową. Firma opisała ruch jedynie jako „strategiczną zmianę kierownictwa w celu rozwoju kluczowej infrastruktury kosmicznej” bez dalszych wyjaśnień.
<br />Inni deweloperzy stacji na razie pozostają na kursie. „Mieliśmy lecieć w czasie, o którym mówią, więc nie jesteśmy z tym zbyt zmartwieni,” powiedział Marshall Smith, dyrektor generalny Starlab Space, odnosząc się do planowanego wystrzelenia w 2029 r. dużej stacji o jednym module na Starship SpaceX.
<br />Wypowiedział się w stoisku firmy podczas Międzynarodowego Kongresu Astronautycznego (IAC) w Sydney, aby zaprezentować skalę Starlab. Wystawa prezentowała cylindr ośmiometrowej średnicy, tej samej co średnica stacji, oraz wysokość jednego z trzech poziomów stacji.
<br />Jego obawą było to, że przejście na Umowy Space Act obciąża firmy ciężarem. W przypadku załóg komercyjnych NASA pokrywała około 90% kosztów. „Tym razem proszą o znacznie większy udział ze strony przemysłu: 60–70%,” powiedział. „Więc aby to zrobić, inwestorzy potrzebują rządowego zaangażowania.”
<br />To zaangażowanie jest opóźnione, powiedział, ponieważ NASA proponuje wybrać kilka firm do Umów Space Act, co odsunęłoby kontrakty usługowe na wykorzystanie stacji, co pobudzi prywatne inwestycje w nie.
<br />Nie był też fanem 30-dniowej misji demonstracyjnej, którą NASA uwzględniła w projekcie przetargu. „Powiem szczerze,” powiedział, gdy pytano go, czy widzi wartość w takiej demonstracji, „nie, nie widzę. Jesteśmy bardzo pewni swojego podejścia i tego, co robimy, i mamy sposób, w jaki bylibyśmy dalej. Myślę, że to prawda także dla innych dostawców. Po prostu pozwólmy wszystkim składać oferty, które mają sens.”
<br />Wielu w branży widziało włączenie wymagania dotyczącego misji demonstracyjnej 30 dni jako faworyzujące Vast. Ta firma obecnie buduje Haven-1, stację kosmiczną z jednym modułem, zaprojektowaną do obsługi czteroosobowych załóg przez łączny czas 40 dni. Vast planował wykonać cztery misje po 10 dni do Haven-1, ale zadeklarował, że może rozważyć alternatywy, takie jak misja 10-dniowa i 30-dniowa.
<br />Max Haot, dyrektor generalny Vast, powiedział w wywiadzie podczas World Space Business Week, że firma rozważa użycie Haven-1 do przeprowadzenia tej misji demonstracyjnej. „Przed nami stoi naprawdę jasny nowy dyrektyw CLD od NASA, proszący o demonstrację na 30 dni,” powiedział. „To może wpłynąć na Haven-1. Nadal decydujemy.”
<br />Powiedział, że generalnie popiera nową dyrektywę, argumentując, że przyspieszyłaby program CLD, tak jak wyglądało na to, że zwalnia, przy jednoczesnym utrzymaniu konkurencji między dwoma lub większą liczbą firm. W przeciwieństwie do Smitha, popiera proponowaną demonstrację 30-dniową jako krok w kierunku dłuższych misji.
<br />„Gdyby powiedzieli: ‚Nie, musimy zobaczyć pierwszą misję trwającą sześć miesięcy lub osiem miesięcy’, to jedyne, co byśmy zrobili, to opóźnilibyśmy moment, w którym to zobaczymy,” przekonywał, ze względu na potrzebę natychmiastowego rozwoju bardziej solidnych systemów podtrzymujących życie. „Tak więc 30 dni, jako pierwszy krok, by szybciej doprowadzić nas do trwałej załogowej zdolności, uważam za rozsądny.”
<br />Haot powiedział, że Vast na razie nie zmienił swojego podejścia do Haven-2, większej, wielomodułowej stacji, którą planuje rozwijać, by zaspokoić długoterminowe wymagania NASA. To może się zmienić, dodał, gdy NASA sfinalizuje te wymagania.
<br />W wykładzie podczas Global Aerospace Summit podkreślił, że Vast interesuje się wspieraniem misji o długim czasie trwania dla NASA i innych.
<br />„Czego sprzedajemy? Najważniejszą rzeczą, którą sprzedajemy, są misje na orbicie, miejsca i czas spędzony w stacji kosmicznej,” powiedział. „Jesteśmy zmotywowani i chcemy sprzedać rządowi USA roczne zajęcie stacji, zamiast 30 dni.”
<br />Te firmy i inne przekazały NASA opinie w połowie września na temat projektu przetargu. NASA planowała wydać ostateczną wersję na początku października, ale zamknięcie rządu to opóźniło.
<br />Przy braku zaktualizowanych wytycznych pozostaje szeroki zakres opinii na temat planów NASA i potencjalnej luki w ludzkiej obecności w LEO. Niektórzy wciąż martwią się, że jakakolwiek luka mogłaby oddać przewodnictwo w LEO Chinom.
<br />Wśród nich jest Bridenstine, były administrator NASA. Ryzyko obejmowałoby potencjalne korzyści naukowe i technologiczne, które wynikają z badań w mikro-grawitacji na stacji. „Jeśli zdezorbitujemy Międzynarodową Stację Kosmiczną i nie będzie następstwa, Chiny będą to miały i my nie.”
<br />„Wszyscy w Kongresie muszą być tego świadomi i muszą zacząć finansować komercyjne destynacje LEO na poziomie, na jaki trzeba finansować,” powiedział Bridenstine, który obecnie zasiada w zarządzie Starlab Space.
<br />Inni, choć, mniej martwią się o jakąkolwiek lukę. Luka nie jest idealna, napisał McAlister, ale nie jest „istotnie zła” dopóki prowadzi do przejścia na stacje komercyjne, które według niego są bardziej zrównoważone niż ISS. Jako dowód podał doświadczenia z poprzedniej luki w lotach załogowych między promem kosmicznym a komercyjnymi pojazdami załogowymi.
<br />Wskazał, jako dowód, doświadczenia z poprzedniej luki w lotach załogowych między promem a komercyjnymi pojazdami załogowymi.
<br />Był szczególnie sceptyczny wobec geopolitycznych argumentów przeciwko luki po ISS.
<br />„Czy poddaliśmy ludzki transport kosmiczny Rosjanom na zawsze tylko dlatego, że kupiliśmy Soyuz podczas poprzedniej luki?” — powiedział. „Nie, nie poddaliśmy i teraz amerykańska zdolność transportu ludzi w kosmosie jest najbardziej nowoczesna i najbardziej opłacalna na świecie.”
<br />To nie pierwszy raz, gdy NASA rozważała lukę w obecności ludzi w LEO. W październiku ubiegłego roku zastępca administratora Pam Melroy powiedziała na IAC w Mediolanie, że NASA zastanawia się, czy utrzymać ludzi w kosmosie nieprzerwanie — co nazywała „ciągłym biciem serca” — czy zamiast tego „ciągłą zdolnością”, gdzie NASA i partnerzy komercyjni utrzymywaliby możliwość wysyłania ludzi na LEO, lecz nie byliby tam cały czas.
<br />Ta druga opcja mogłaby być, powiedziała wtedy, opcją, jeśli stacje komercyjne początkowo miały ograniczone możliwości. „Nie zbudowaliśmy stacji kosmicznej z dnia na dzień i one też nie będą miały tego od razu, więc będą miały ograniczone możliwości na początku,” zauważyła wtedy.
<br />W dokumencie Strategii Mikro-grawitacji LEO opublikowanym w grudniu NASA wybrała opcję „ciążenia bicie serca”. Melroy powiedziała w wywiadzie po publikacji strategii, kilka tygodni przed opuszczeniem agencji, że jej wcześniejsze komentarze na IAC były celowo prowokacyjne.
<br />„Zrobiłam to celowo, ponieważ potrzebowaliśmy ludzi, którzy wrócą i powie nam, co myślą,” powiedziała. „Jeśli ktoś siedział na uboczu ze swoją opinią, to wywołało to echo wśród wszystkich.” Jak wtedy powiedziała, opinie były niemal jednomyślne w poparciu dla ciągłego bicie serca.
<br />Jednak dyrektywa CLD podpisana przez Duffiego pod koniec lipca również stwierdziła, że Strategia Mikro-grawitacji LEO nie jest już wiążąca, co w praktyce otwiera debatę między ciągłym biciem serca a ciągłą zdolnością.
<br />Podczas gdy 25. rocznica ludzkiej obecności na ISS będzie w dużej mierze nieświętowana, wciąż istnieje szansa na upamiętnienie 30. rocznicy, być może z jedną z ostatnich załóg stacji na pokładzie. Czy ten trend przetrwa koniec ISS, pozostaje niepewne.
<br />Artykuł po raz pierwszy ukazał się w listopadowym numerze SpaceNews Magazine z 2025 r. pod tytułem „(Nie) zwracaj uwagi na lukę”.
Vielen Dank, dass Sie den Artikel gelesen haben! Beobachten Sie uns unter Google Nachrichten.