Przestrzeń jako klucz do długiego marszu sił zjednoczonej Armii.
Przez dekady armia USA ścigała ten sam miraż: w pełni połączone pole bitwy, na którym każdy żołnierz, pojazd i sensor dzielą dane w sposób bezproblemowy. Za każdym razem obietnica była ta sama - siła skoncentrowana na danych, która może widzieć, decydować i działać szybciej niż jakikolwiek przeciwnik. Za każdym razem wyniki były rozczarowaniem, opóźnieniami i miliardami dolarów zmarnowanych.
<br />Od Joint Tactical Radio System do Warfighter Information Network–Tactical (WIN-T) i Future Combat Systems, dorobek armii w zakresie cyfrowej modernizacji jest usiany ostrzegawczymi opowieściami. JTRS upadł pod własnym ambicjom, próbując zmieścić zbyt wiele możliwości w jednym radiu, które stało się zbyt duże, zbyt skomplikowane i ostatecznie niewiarygodne. WIN-T obiecał internet na polu bitwy, ale dostarczył kruche, powolne sieci. Future Combat Systems, wyobrażony jako w pełni sieciowa Armia przyszłości, stał się jednym z najdroższych niepowodzeń w historii Pentagonu.
<br />Teraz armia próbuje ponownie, pod nowym hasłem: Next Generation Command and Control (NGC2). Tym razem czerpie z podręczników ze świata technologii komercyjnych. Zamiast zamkniętych, dedykowanych systemów, które przez dekady definiowały programy Pentagonu, NGC2 jest budowany wokół otwartej architektury - modułowego stosu technologicznego składającego się z oprogramowania, infrastruktury danych i odpornej komunikacji. Armia chce wprowadzić innowacje z świata komercyjnego: chmury obliczeniowe, sztuczną inteligencję i, coraz bardziej, łączność kosmiczną.
<br />Teoria jest prosta: szybkość sektora prywatnego może wyprzedzić biurokracyjny opór.
<br />Wdrażanie, jednak, będzie zupełnie inne.
<br />Anduril Industries - firma wywodząca się ze świata startupów technologicznych, a nie z kompleksu obronnego przemysłowego - prowadzi te działania, z kontraktem o wartości prawie 100 milionów dolarów na prototyp architektury NGC2 dla dywizji piechoty. Jej zespół obejmuje Palantir i Microsoft. Lockheed Martin i L3Harris również są zaangażowani w mniejsze kontrakty prototypujące. Na razie te wysiłki przebiegają równolegle - celowa strategia testowania różnych podejść i napędzania konkurencji.
<br />To także zmiana. Pozyskiwanie w obronie było zdominowane przez programy z jednym dostawcą, gdzie wymagania zamierały lata przed wprowadzeniem. Gdy systemy dotarły do żołnierzy, technologia była przestarzała. NGC2, przynajmniej na papierze, przyjmuje inny model ciągłego prototypowania - bardziej przypomina ekosystem oprogramowania Doliny Krzemowej niż program broni z czasów zimnej wojny.
<br />To podejście wprowadza przemysł kosmiczny do cyfrowej transformacji Armii, ponieważ sieci satelitarne są kluczowe dla nowoczesnego dowodzenia i kontroli, powiedział Craig Miller, szef biznesu rządowego w Viasat.
<br />Armia ma wizję łączenia strumieni danych ze wszystkich domen - lądowej, powietrznej, morskiej i kosmicznej - w jeden operacyjny obraz, powiedział. To wymaga odpornej łączności satelitarnej, trwałego obrazowania i przetwarzania na krawędzi blisko pola walki.
<br />Operatorzy komercyjni ustawiają się w kolejce do udziału. Kymeta niedawno wygrała kontrakt na dostawę płaskich panelowych terminali satelitarnych dla NGC2 w celu mobilnej łączności. Tom Jackson, wiceprezes wykonawczy Kymety, powiedział, że Armia „chce skompresować program, który mógłby trwać od pięciu do siedmiu lat, do dwóch i pół roku.” Zauważa, że Armia poszukuje narzędzi, które pozwolą dowódcom korzystać z dowolnej sieci – lądowej lub w kosmosie – która w danym momencie oferuje najlepszy balans przepustowości, opóźnień i bezpieczeństwa.
<br />Nie trudno zrozumieć, dlaczego armia idzie w tym kierunku. Wojna stała się wyścigiem sieci, tak samo jak broni. Precyzyjne ognie, autonomiczne systemy i analityka napędzana sztuczną inteligencją opierają się na szybkiej, bezpiecznej wymianie danych. Strona, która szybciej połączy czujniki z systemami naprowadzania ognia, wygra.
<br />Siły zbrojne szeroko przyjęły komercyjne łączności satelitarne, ale NGC2 reprezentuje coś większego - zasadniczo przebudowę kręgosłupa komunikacyjnego Armii. Jeśli to zadziała, może stać się wzorem dla sposobu, w jaki Pentagon modernizuje w poszczególnych służbach.
<br />To również oznaczałoby bardziej wyraźny udział przestrzeni kosmicznej.
<br />Jednocześnie w grze widoczna jest logika strategiczna. W miarę nasilania się geopolitycznej rywalizacji przewaga amerykańskich sił zależy mniej od liczby wprowadzanych platform, a bardziej od tego, jak skutecznie je łączą. Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza już przeszła od ery „wojny informacyjnej” do tego, co nazywa „wojną inteligentyzowaną” - doktryna oparta na systemach dowodzenia napędzanych AI i autonomicznych platformach. USA nie mogą sobie pozwolić na kolejną dekadę nieudanych eksperymentów.
<br />Dla armii sukces tym razem nie będzie oznaczał wprowadzenia systemu bez wad. Będzie to zbudowanie takiego, który potrafi ewoluować - wystarczająco szybko, by przetrwać następną wojnę, a nie ostatnią.
<br />Ten artykuł po raz pierwszy ukazał się w listopadowym numerze SpaceNews Magazine z 2025 roku pod tytułem „Budowanie systemu, który przetrwa”.
Vielen Dank, dass Sie den Artikel gelesen haben! Beobachten Sie uns unter Google Nachrichten.